Skąd pochodzi tradycja świątecznego polewania się wodą?
Śmigus – dyngus, inaczej nazywany lanym poniedziałkiem lub Poniedziałkiem Wielkanocnym to trzeci dzień Świąt Wielkanocnych. Wiąże się przede wszystkim z tradycją polewania się wodą. Niewiele osób wie, że dawniej śmigus i dyngus to były dwa osobne obrządki. Jak powstał ten zwyczaj i czy w każdym regionie Polski wygląda tak samo?
Dawniej do Świąt Wielkanocnych zaliczał się także wtorek, kiedy to dziewczęta miały okazję, aby zemścić się na panach za prześladowanie, jednak zwyczaj ten nie przetrwał do czasów współczesnych.
Historia śmigusa – dyngusa
Dawniej śmigus i dyngus były odrębnymi obrządkami, które z czasem się połączyły. Śmigus polegał na okładaniu się witkami wierzby i oblewaniu wodą, dyngus zaś na wzajemnym odwiedzaniu się w domach i zbieraniu podarunków (np. pisanek, którymi można było wykupić się od lania).
Poza granicami naszego kraju zwyczaj ten nie jest dobrze znany, choć nie ma pewności, czy powstał w Polsce. Według niektórych swoje początki ma on w Jerozolimie, kiedy to grupujących się i rozmawiających o Zmartwychwstaniu Żydów przeganiano spod domów wodą.
Najprawdopodobniej jednak początki obchodów lanego poniedziałku wiążą się z praktykami Słowian, którzy w ten sposób czcili odejście zimy i pojawienie się wiosny. Słowianie żywili przekonanie, że polewanie się wodą sprzyja płodności, dlatego też obiektem ich ataków były panny na wydaniu. Po przejęciu zwyczaju przez chrześcijaństwo, w niektórych regionach Polski ustalono, że płeć żeńska ma prawo do odwetu za wcześniejsze oblanie wodą.
Chrześcijaństwo powiązało zwyczaj ten z oczyszczającą symboliką wody i oczyszczeniem z grzechu, Polacy obchodzili je też w ramach upamiętnienia Chrztu Polski.
Tradycja wielkanocna polewania się wodą kultywowana była głównie na wsiach. Służyły do tego między innymi cebrzyki z wodą, nikt jeszcze nie używał w tym celu perfum, jak ma to miejsce do dzisiaj w miastach.
Z tradycją lanego poniedziałku powiązane były inne zwyczaje, kultywowane w różnych regionach Polski. Oto kilka z nich:
Śmigus – dyngus na Kaszubach
Na ziemi kaszubskiej śmigus – dyngus jako taki nie był obchodzony, jednak odbywał się tutaj inny, związany z wodą zwyczaj. W czasie Świąt Wielkanocnych, dowolnego dnia należało wykąpać się w rzece lub jeziorze, co miało uchronić przed chorobami (głównie skóry). Istotne było, aby w drodze do i z wody z nikim nie rozmawiać, a także nie oglądać się za siebie.
Współcześnie praktykowany jest tam zwyczaj niezwiązany z wodą, który polega na delikatnym chłostaniu dziewcząt i młodych mężatek rózgami z brzeziny lub jałowca.
Śmigus – dyngus w Wieliczce
W tym regionie Polski lany poniedziałek obchodzony był zupełnie nietypowo. Związany był z legendą o Siudej Babie, pilnującej ognia w świątyni pogańskiej. Nie wolno jej było się myć, więc bardzo szybko stawała się czarna od sadzy.
Każdego roku na wiosnę wychodziła, aby znaleźć swoją następczynię i w związku z tym, na pamiątkę tych wydarzeń panowie przebierają się za Siudą Babę.
Z uczernioną twarzą, ze sznurem ziemniaków lub korali zawieszonym na szyi, w podartym ubraniu, z koszem na plecach i usmolonym batem w ręku, przechadzają się po domach i smarują twarze i dłonie ich mieszkańców sadzą.
Śmigus – dyngus dzisiaj
Współcześnie Śmigus – dyngus jest traktowany jako zabawa ludowa, podczas której wodą oblany może być każdy, nawet osoba nieznajoma. Zwyczaj zdobył popularność szczególnie wśród dzieci i młodzieży, które w tym celu zdobywają coraz wymyślniejsze gadżety, np. pistolety na wodę, bomby czy balony wodne.
Zdarza się, że tradycja przeradza się w chuligańskie wybryki do tego stopnia, że muszą interweniować służby porządkowe. Jest to niekiedy traktowane jako zakłócanie porządku publicznego. Czym innym są bowiem niewinne zabawy w gronie znajomych i bliskich, a czym innym chlustanie wodą w przypadkowe osoby np. na przystankach autobusowych, szczególnie z zimne dni.